niedziela, 3 maja 2015

1. Tupet i przekleństwo.

EDIT: NOTKA POD ROZDZIAŁEM!


Ta suka była z tobą tylko dla twoich pieniędzy”


3rd Person POV:

- Czy jest w ogóle jakiś czas, gdy myślisz o czymś innym niż mój status w związku? - Justin spytał swojego przyjaciela i byłego biznesowego partnera Jacoba Banksa.
- Cóż, nie za bardzo – Jacob odpowiedział na pytanie Justina, gdy splótł swoje ręce za głową na kształt czegoś jak poduszka pomiędzy jego głową, a oparciem fotela, na którym siedział.
- Jesteś taki jak moja mama, przysięgam – powiedział Justin, przewracając oczami, które były przyklejone do ekranu jego iMaca umieszczonego w rogu jego mahoniowego, ręcznie robionego biurka. - Kochanie, znalazłeś już dziewczynę? Musisz niedługo się ożenić, chce mieć wnuki, bla bla kurwa bla – narzekał, próbując imitować głos swojej matki, co sprawiło, że Jacob się zaśmiał.
- Ale nie możesz jej winić – Jacob zaczął, a Justin poluźnił krawat wokół swojej szyi, czując że już za moment zacząłby się dusić. - Chce mieć niedługo wnuki, a jedynym wyjściem żeby to się stało, jest znalezienie przez ciebie dziewczyny – powiedział Jacob, a Justin przewrócił oczami, gdy jego przyjaciel stwierdził oczywiste.
- Bez kitu – odpowiedział Justin, jęcząc gdy głośny dźwięk zabrzmiał, dając znać o tym, że kolejny email doszedł do reszty, nieodczytanych 30. - Chociaż zawsze moge zaciążyć pierwszą lepszą laskę – zasugerował Justin, na co oczy Jacoba się poszerzyły.
- Czy ty wiesz co twoja mama by zrobiła? - Jacob mu odpowiedział, a Justin zaśmiał się na ton, którego użył Jacob. - Ona by kurwa wybiła resztki twojego małego móżdżku z twojej głowy – powiedział Jacob, na co Justin uśmiechnął się pewny siebie.
- Tego małego móżdżku, który pozwala mi na zarabianie ponad 100 tysięcy na godzinę? - Justin oświadczył zadowolony z siebie, na co Jacob przewrócił oczami.
- Jesteś zarozumiałym dupkiem – powiedział Jacob, a Justin zamruczał cicho, zanim skupił się na emailach, które nagle zaczęły wyskakiwać. - Kiedy znajdziesz sobie dziewczyne, mam nadzieję, że ustawi cię do pionu – ciągnął dalej. - Będzie cię trzymała na smyczy i ma też nadzieję na to, że będziesz się jej bał – powiedzial, na co Justin głośno się zaśmiał.
- Bać się jej? Nigdy nie będę się bał kobiety, w której skończe zakochany – Justin prychnął, gdy dźwięk obcasów uderzających o podłogę rozbrzmiał dookoła pokoju, gdy drzwi się otworzyły.
- Kochasz mnie i się mnie boisz – Sienna, żona Jacoba powiedziała, gdy usiadła na fotelu obok jej męża, całując go. Justin przewrócił oczami na widok przed nim i na słowa, które powiedziała parę sekund wcześniej.
- Inny rodzaj miłości – stwierdził, na co ona przewróciła oczami, kładąc głowę na ramieniu Jacoba.
- Ta, ta jasne – odpowiedziała Justinowi, na co on zignorowal jej słowa, wciąż pisząc wścielke, gdy odpowiadał na emaile.
- Ale tak na poważnie, wiesz co twoja mama by ci zrobiła, jeśli zrobiłbyś dzieciaka pierwszej lepszej lasce? - powiedział Jacob, na co oczy Sienny się rozszerzyły. - Zabiłaby cię, bez żartów. Ona chce, żebyś miał dzieci z dziewczyną, którą kochasz – kontynował dalej, a Justin wciągnął policzki, zanim wypuścił oddech.
- Najpierw dajcie mi znaleźć dziewczynę i tylko wtedy porozmawiamy o wnukach – powiedział do nich, gdy odepchnął swoje krzesło obrotowe na bok, kompletnie poddając się z odpowiadaniem na emaile, które cały czas były zastępowane przez inne, gdy na jakiś odpowiedział.
- Znajdziesz dziewczynę – Sienna powiedziała do Justina, na co on posłał jej mały uśmiech.
Był lekko zazdrosny o to, że Jacob znalazł dziewczynę, poślubił ją i nie wspominając już tego, że rozmawiali już o posiadaniu dzieci.
Chciał tego.
- Gdy to się stanie, zbankrutuje – powiedział Justin, a oboje Jacob i jego żona przewrócili oczami.
- Przestań wątpić w siebie i wtedy może będziesz potrafił otworzyć swoje cholerne oczy i zobaczysz, że dziewczyna, której szukasz jest przed tobą – Sienna powiedziała delikatnie, ale z ostrym tonem, więc jej kwestia była jasna i zrozumiała, jeden z wielu powodów, dlaczego była zatrudniona w Bieber Enterprises.
- Nie moja wina, że panie mnie kochają – powiedział Justin, robiąc tak jak Jacob, splatając palce za głową, używając ich jako podpórki – I na dodatek, to nie tak, że nie miałem wcześniej dzie -
- Błagam, jeśli jeszcze raz wspomnisz o Natalii, odetne ci wacka – Sienna mu przerwała, a Jacob się zaśmiał na jej zadziorność. Powiedzmy, że nie przepadała za Natalią. - Ta suka była z tobą tylko dla twoich pieniędzy, wysysając je z ciebie jak pijawka, dosłownie – warknęła Sienna, a Justin westchnął.
Miał małą myśl w swojej głowie przez cały związek z nią.
Czy była tą jedyną?
Tą jedyną, z którą dzieliłby resztę swojego życia?
Tą jedyną, z którą wychowywałby dzieci?
- Ja ją kochałem – powiedział Justin, a Sienna strzeliła facepalma, trzęsąc głową, sprawiając że Jacob wstrzymał swoje parsknięcie.
- Kochać a lubić za seks to różnica Justin – powiedziała Sienna, a Justin przewrócił oczami. - Sądze, że musiałeś być ślepy przez cały czas, gdy byłeś z nią w związku – kontynuowała, na co on wypuścił powietrze, mając dość wspomnień, o których nigdy nie chciał sobie przypominać, wskakujących do jego głowy.
- Idę po kawe, chcecie coś? - powiedział Justin, zmieniając temat szybko, gdy wstał i zahaczył na palcu marynarkę, która wisiała na oparciu jego fotela.
- Nie, dzięki – obydwoje Jacob i Sienna odpowiedzieli, a on przytaknął, nieobecny myślami, gdyż te powędrowały do Natalii.
Miał tylko 20 lat, gdy beznadziejnie zakochał się w dziewczynie, która była nie tylko trzy lata starsza od niego, ale również po rozwodzie z jego biznesowym rywalem, właścicielem Eagle Inc Trentem Eaglem.
Dla każdego innego było to wielkie nie, żeby przebywać blisko niej, ale z jednym pstryknięciem palców miała Justina pod swoim urokiem i tylko dwa lata naturalnego bólu później, Justin zorientował się w co się wpakował.
Pewnie, seks z nią był czymś zadowalającym, ale Justin chciał i wiedział, że potrzebuje czegoś więcej niż to. Wiedział, że chcial znaleźć dziewczynę, którą dumnie mógłby nazwać swoją.
Presja ze strony jego matki, by wziąć ślub i się ustatkować, powoli zaczęła do niego docierać i wiedział, że nie minie dużo czasu zanim jego własna rodzicielka zacznie przyprowadzać kolejki dziewczyn przed jego dom, żeby mógł którąś wybrać.
Więc wiedział, że musiał znaleźć tą jedyną dziewczynę wktórce, chociaż miał tylko 22 lata, parę miesięcy do ukończenia 23.
Żonglowanie pomiędzy ciężarem utrzymania jego biznesu wyżej i ponad Eagle Inc i ciężarem znalezienia dziewczyny zaczynało powoli pogarszać jego skupienie i było to widoczne, gdyż wiedział, że statystyki Eagle Inc powoli wyrównywaly się z Bieber Enterprises.
Wiedział, że nie mógł porzucić biznesu i zmagać się ze znalezieniem tej jedynej dziewczyny, więc jego skupienie szybko usadowiło się na jego biznesie, gdy czekał, aż ta właściwa dziewczyna wpadnie prosto w jego ramiona.
I to dosłownie miało się zdarzyć.

Hazel's POV:

- Puszczaj mnie – krzyknęłam, odpychając Trenta na bok, gdy złapał mnie za ramię bez żadnej obawy o odcisk, który pozostawał na mojej skórze.
- Aw, przestań, to wcale nie było aż takie złe, wiesz, że kocham ciebie i tylko ciebie Hazel – powiedział z lekkim grymasem, a ja odepchnęłam jego ramię z daleka ode mnie i spojrzałam na niego z obrzydzeniem.
- Pieprzyłeś ją, w naszym łóżku – powiedziałam bez ogródek, gdy dreszcz przeszedł mi po plecach. - Gdybyś mnie kochal, może wtedy byś myslał o tym, w kogo wkładasz swojego fiuta – syknęłam na niego, gdy zaczynał się włączać mój tryb suki.
- Laleczko, byłem pijany – powiedział, na co zakpiłam.
- Pijany czym? Pierdoloną wodą? - Gotowałam się ze zlości. - Wyglądało to całkiem wyraźnie, że byłeś cholernie trzeźwy, bo gdy od razu weszłam do tego cholernego pokoju, byłeś na nogach i mnie przepraszałeś – powiedziałam z manierą, na co on wydął lekko dolną wargę, sprawiając, że spojrzałam na niego żałośnie. - Możesz to sobie zabrać – powiedziałam, ściągając zegarek, który mi dał i umieściłam kawałek złotej biżuterii w mojej ręce i wyciągnęłam ją, by mu go oddać, ale gdy chciał mi już go wyrwać z ręki, upuściłam go na ziemię.
Podniosłam moją nogę i nadepnęłam na zegarek moim obcasem, słysząc zadowalające pęknięcie szkła, które złamało się pod naciskiem.
- To pierdolony rolex, co do cholery jest z tobą nie tak! - zawołal, odsuwając moją stopę z drogi i podniósł roztrzaskany zegarek, sprawdzając go, jakby badał ranne zwierzę.
- Chciałam zadać to pytanie przez nasz cały związek – wymamrotałam do niego, przechodzac obok niego do drzwi jego biura.
- Wiesz co, zasługiwałaś na ten caly pieprzony ból, który ci sprawiłem podczas tego związku – odburknął zza mnie, na co przewróciłam oczami.
Jego komentarz trochę mnie psychicznie zabolał, ale odrzuciłam możliwość pokazania mu tego. Ignorując jego wypowiedź, przemówiłam.
- Pierdol się – powiedziałam i dosłownie mogłam wyczuć frustrację promieniującą z jego ciała, mimo dużej odległości pomiędzy nami.
Był zły, ale to nie tak, że mnie to obchodzi.
- Pożałujesz tego wszystkiego – wysapał, a ja uśmiechnęłam się do niego niewinnie.
- Jestem tego pewna, ale to fajne uczucie – powiedzialam, zanim wzniosłam w jego stronę mój środkowy palec i ruszylam korytarzem.
Gdy poczulam, że mogłam już opuścić mój palec, to to zrobiłam, gdy moje obcasy stukały o podłogę korytarza.
Boże, skończyłam z Trentem już na dobre.
Wytrzymalam z tym dupkiem przez 8 miesięcy, tylko po to, by zorientować się, że wykorzystywał mnie tylko do seksu i do tego, zebym wisiala na jego ramieniu jak trofeum, żeby mógł dobrze wyglądać w mediach.
Jakkolwiek, to nie była najgorsza część, dowiedziałam się też, że nie tylko wykorzystywał mnie dla seksu, ale też że miewał schadzki ze swoją byłą żoną, Natalią.
Nienawidzę tej pierdolonej suki i to nie tylko z tych powodów.
Były też inne.
Pełna pierdolona ciężarówka innych powodów, ale zagłębimy się w te detale później.
Jakkolwiek to nie zmienia faktu, że chcę żeby spłoneła w ogniach ze swojego rodzinnego miejsca – piekła.
Nawet nie wiem, dlaczego byłam z tym dupkiem na pierwszym miejscu.
Wytrząsnęłam te myśli z głowy i przerzuciłam włosy na stronę, gdy schodziłam po schodach, nie robiąc sobie problemu z braniem windy, bo nie byłam w nastroju na cierpienie w metalowym pudełku z kimś, kto po prostu cuchnął.
 W końcu stawiając moje stopy na ostatnim schodku, weszłam do recepcji widzac normalną scene składająca się z ludzi rozproszonych dookoła, gdy czekali na swoje opóźnione spotkania.
Zawsze tak wyglądało w Eagle Inc.
Opóźnione spotkania.
Niegrzeczna obsługa.
NieprofesjonaLnie było słowem, które byś użył, by opisać wszystko, gdy patrzyleś na każdy aspekt biznesu.
Przepychając się przez ludzi, mamrotałam ciche przepraszam do nich, które ignorowali, sprawiając, że warczałam do nich pierdolcie się w mojej głowie.
Szłam ostro do przodu, nie patrząc na to kto narzekał i wyszłam przez drzwi, sprawdziłam telefon, by zobaczyć, czy ktoś do mnie napisał, ale jak zawsze, nikt tego nie zrobił.
Wdychając rześkie nowojorskie powietrze, ruszyłam do najbliższego Starbucksa, potrzebując kofeiny w moim systemie teraz, inaczej prawdopodobnie zemdlałabym z powodu przespania tylko 3 godzin.
Powiedzmy, że kłótnie moje i Trenta były bardzo długie i kurewsko bardzo męczące, cały czas o te same pierdoły.
Mówiąc o Trencie, tak sadzę, że prawdopodobnie straciłam moją pracę.
Pracowałam dla Trenta przez ostatnie cztery lata jako członek scisłego kierownictwa i jeśli mam być szczera, wiem, że beze mnie jego biznes będzie upadał na jego oczach.

A ja będę się z tego cieszyła w każdej chwili. 

---------------------------------------

EDIT: ROZDZIAŁ UZUPEŁNIONY, PODCZAS TŁUMACZENIA NIE ZAUWAŻYŁAM JEDNEJ STRONY XDD DOCZYTAJCIE!

Dam, dam, dam, dam! A więc mamy pierwszy rozdział. Trochę nudny wiem, ale to wprowadzenie, nie martwcie się, im głębiej w to ff tym więcej się dzieje. Więc, jak wam się podoba? Dajcie znać w komentarzach, prosze, bo chcę wiedzieć czy ktoś to będzie czytał i czy będzie sens tłumaczenia tego fanfica, a powiem wam, że warto, bo jest ciekawy. (: A i oczywiście, to ff będę updste'ować częściej niż moje byłe tłumaczenie mtmb, z jednego powodu - kocham to ff, jest ciekawsze i lepiej napisane niż mtmb, więc teraz powinno iść bez problemu.
Następny rozdział za tydzień albo jak dobrze pójdzie to jeszcze jakoś w tygodniu, ale w niedzielę, będzie na bank.  Jak macie jakieś pytania w zakładce kontakt macie mojego aska. A szablon teraz jest chwilowy, bo czekam na moje zamówienie do tego bloga. Jesli chcecie być informowani wpisujcie się w zakładke informowani, a jak piszecie jakieś blogi to dodawajcie je do zakładki wasze blogi.
NIE SPRAWDZAŁAM BŁĘDÓW, WIĘC JAK JAKIEŚ SĄ TO TRUDNO.

I BŁAGAM O KOMENTARZE, BO CHCĘ WIEDZIEĆ CZY BĘDZIECIE CHCIELI TO CZYTAĆ I CZY BĘDZIE SENS TŁUMACZENIA, WIĘC JEŚLI TO PRZECZYTALIŚCIE, SKOMENTUJCIE TO NAWET JEDNYM SLOWEM.

No to na tyle, see ya.

12 komentarzy:

  1. chcę następny :D Jeśli chcesz żeby blog był bardziej sławny dodaj go na justin bieber fanfiction pl :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Początki zawsze są nudne. Wiem coś o tym :-) Już czekam na kolejny i zapraszam do siebie http://umowaomalzenstwo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę że o ile będę miała czas, będę zaglądać :)
    i przede wszystkim gratulacje za podjęcie się tłumaczenia! coś wiem o tym, ponieważ sama tłumaczę, czasami nie jest łatwo, więc życzę powodzenia :)
    I przy okazji zapraszam do mnie, z opinii wynika że fabuła jest ciekawa więc może Ciebie również zainteresuje. Również ucieszyłaby mnie jakaś opinia czy coś x
    http://scarredpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. to chyba moje nowe ulubione ff;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie tłumaczysz :) Czekam na kolejny!

    http://justin-and-ana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste dziewczyno! Rozdział faktycznie trochę nudny, ale musiał taki być bo to on daje nam podłoże, na którym będzie rozgrywać się akcja. Już nie mogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę czytać ;)
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawie :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne ff ;D i proszę tłumacz całe ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. swietnie tlumaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacja :* w końcu znalazłam coś odpowiedziego :* tłumacz miaia @BizzleFap

    OdpowiedzUsuń